Nie ma dnia, bym nie czytała o kolejnym potrzebującym
dziecku, dziecku które walczy z najgorszą cholerą jaka istnieje na świecie – z rakiem!
Nie ma tygodnia, bym takiej zbiórki nie wsparła i nie udostępniła. Za każdym
razem serce pęka mi na pół i nie potrafię zrozumieć, dlaczego los jest tak okrutny
i w tak bestialski sposób zabija te niewinne istoty.
Zbiórkę dla Antosia też wsparłam, też udostępniłam i też tak
jak każdą inną przeżywałam, problem w tym, że to dziecko nie istnieje, nie ma
go, a kretyn, który to wszystko wymyślił ma ledwie 23 lata! Wymyślił zbiórkę, w
której na pokonanie siatkówczaka, który zbiera okropne żniwo potrzeba aż 1,5
mln złotych! Od pomagających chciał „jedynie” 500 tys. W zbiórkę zaangażowała
się masa osób, w tym celebryci, aktorzy, piłkarze czy muzycy. Cel został
osiągnięty, pieniądze zebrane…. Pytanie tylko na co miały być przeznaczone? Bo na
pewno nie na leczenie „Antosia”.
Często czytając te wszystkie historie na siepomaga.pl czy
właśnie zrzutce, na której organizowana była ta zbiórka, nie mogę powstrzymać
łez. Zdarza mi się przez sekundę postawić naszą rodzinę na miejscu tej
potrzebującej wsparcia, jednak wtedy przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz, coś ściska
w środku i czym prędzej odganiam tę myśl, biegnąc do Wiktorii by ją przytulić,
ucałować i podziękować Bogu, za to, że jest zdrowa!
Świat jest jednak tak skonstruowany, że nie jesteśmy w
stanie przewidzieć tego, co będzie jutro, za tydzień, rok, dwa lata… nie wiemy,
czy nie daj Boże to nam nie przyjdzie zmagać się z ty cholerstwem, czy to my za
jakiś czas nie będziemy musieli szukać ratunku po całym świecie (nawet teraz
czuję niepokój, gdy tylko o tym pomyślę). Tymczasem, ktoś, kto mógłby być już
ojcem i pewnie będzie nim za jakiś czas, bez minimum przejęcia, wizualizuje
sobie posiadanie dziecka, dziecka stojącego „oko w oko” ze straszną chorobą,
dziecka które ratują tysiące ludzi wyciągając „z portfela” tyle ile mogą.
Przeraża mnie ten człowiek i pozostaje mi wierzyć, że jest po prostu chorą
psychicznie osobą, która sprytnie wykorzystała „lukę” w zrzutce. Jeśli jednak
zrobił to, bo zapragnął posiadania nowego auta, domu, wakacji w Stanach, to mam
nadzieję, że poniesie za to konsekwencje, że poza zwrot wszystkich zebranych
pieniędzy, będzie musiał w ramach zadośćuczynienia wpłacić przypuśćmy 100 tys. Złotych
na siepomaga.pl dla wszystkich dzieci, które naprawdę boją się ciemności.
Chciałabym także, by w ramach prac społecznych dostał parę ładnych dni
spędzonych na oddziale onkologicznym z małymi dziećmi, tak by zrozumiał z kogo
zadrwił, komu być może przedłużył czekanie na operację, a komu przez swój „żart”
całkowicie ją odebrał.
Naprawdę trzeba być skrajnym idiotą by posunąć się do czegoś
takiego, jak sobie pomyślę, że ta osoba może być rodzicem, to aż mnie skręca w
środku. Jeszcze na dokładkę, ten człowiek „przeprasza” i mówi, że „bierze to na
klatę”, no bohater, że hej! Nie wiem, brawo mamy mu bić z tej okazji?
Pogratulować odwagi? Na co ten człowiek liczy? On nawet tego nie próbuje
wytłumaczyć…. On po prostu jest na tyle bezczelny, że bez pardonu wzrusza
ramionami i mówi „przepraszam”!
Gratulacje i wyrazy współczucia dla rodziców
tego osobnika.
Czy oszukując tyle ludzi, nie zastanowił się nad tym, że
może komuś odebrać w ten sposób szansę, na operację? Nie przyszło mu do tego
pustego łba, że kiedyś może faktycznie potrzebować pomocy? Ktoś może potrzebować pilnej zbiórki na prawdziwe,
istniejące i naprawdę chore dziecko?
Chciałabym spotkać tego delikwenta na ulicy, spotkać,
podejść, strzelić w ryj i zadać pytanie „Ty człowieku, naprawdę byś chciał by
Twoje dziecko umierało na raka?!” Nie życzę mu tego, bo nigdy nie chcę dla
innych źle, ale mam nadzieję, że poniesie naprawdę surową karę za swój
szczeniacki wybryk.
A Was kochani zachęcam do wspierania wszelkich zbiórek na
siepomaga, tam potrzebujący są weryfikowani, sprawdzani i szanse na oszustwo są
znikome, mam także nadzieję, że zrzutka też nieco bardziej przyłoży się do
swojej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz