Długo nie było żadnego wpisu na blogu, ale niestety mój
laptop postanowił odmówić posłuszeństwa … jednak już wracam! Jestem ze zdwojoną
siłą!
Dzisiejszy post zawiera recenzję produktu, który od grudnia
przewijał się u mnie na Instagramie i facebooku, produktu cudownego,
praktycznego i o sentymentalnej wartości.
Domyślacie się o czym mowa?
Tak! Chodzi o kocyk marki NAME ME!
Macie jakąś pamiątkę z dzieciństwa? Może ktoś z Was posiada
swój pierwszy kocyk albo rożek? Moja mama, ma kilka takich skarbów po mnie i
przyznam, że ja także za punkt honoru postawiłam sobie nabycie takiej pamiątki
dla Wiktorii.
Markę NAME ME, odkryłam będąc jeszcze w ciąży. Wiadomo jak
to jest, hormony buzują i choć do wyklucia bąbla jeszcze szmat czasu, to
przyszła mama wałkuje strony z gadżetami dla bobasów i zamawia mnóstwo „przydasiów”.
W bawełnianym kocyku w czarne serduszka zakochałam się od pierwszego wejrzenia!
Jednak nie mogłam go zakupić z prostej przyczyny… zależało mi na tym, by był to
kocyk z metryczką, należało więc czekać do narodzin Wiki <3.
W Grudniu dzięki marce NAME ME Wiki mogła cieszyć się swoim
nowym kocykiem, który pokochała od pierwszych chwil!
Kocyk jest bardzo mięciutki, przyjemny w dotyku, zrobiony w
100% z bawełny. Nie wiem jak to się dzieje, ale mam wrażenie że temperatura pod
nim jest idealna – wiecie nie trzeba wystawiać jednej nogi na zewnątrz, żeby
nie było ani za ciepło ani za zimno ;) .
Wzory, które pokrywają kocyki są w kontrastowych barwach
czerni i bieli, dzięki czemu maluch od pierwszych chwil jest w stanie dostrzec
to, co znajduje się na kocyku. Wymiary kocyka to 70x100cm, tak więc „w sam raz”,
a do tego po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca, dzięki czemu mam go zawsze
przy sobie w torbie i tym wyprzedza w przedbiegach inne nasze kocyki.
Poza swoją podstawową funkcją okrycia malucha, kocyk spełnia
u mnie jeszcze kilka innych, mianowicie gdy zapomnę pieluszki tetrowej, to
zakrywam się kocykiem podczas karmienia w miejscu publicznym, pierwszy raz
zdarzyło mi się to będąc w Zakopanem na kolacji … a że nie lubię machać piersią
na lewo i prawo to musiałam użyć planu B. i wtedy właśnie uśmiechnął się do
mnie nasz kocyk, idealnie nadaje się do zakrywania ponieważ jest tak miękki, że
z łatwością dostosowuje się do ciała.
Kolejną funkcją jest funkcja „maty
edukacyjnej”, gdy jesteśmy w gościach rozkładam do Wiki na kanapie czy dywanie
a ona z zaciekawieniem wpatruje się w czarno białe serduszka, ćwiczy swoje nowe
umiejętności, albo po prostu relaksuje się na swoim kocyku.
Kocyk idealnie sprawdza się także jako tło do comiesięcznych zdjęć <3 Żałuję, że nie mieliśmy go od samego początku!
Przede wszystkim jednak, ten kocyk to wspaniała pamiątka na
całe życie. W przyszłości może służyć dzieciom naszej Wiktorii albo może zostać
oprawiony w ramkę i wisieć na ścianie jako ozdoba.
W każdym razie, kocyk od
chwili gdy tylko został stworzony w NAME ME, nabrał wartości sentymentalnej, co
czyni go bezcennym <3.
Kocyk NAME ME to idealny prezent na Baby shower, chrzciny,
pierwsze urodziny, czy na pierwsze odwiedziny u dziecka.
Zapomniałam
wspomnieć, że przychodzi on do nas w ślicznym białym pudełku z logo, a w środku
znajduje się krótki liścik od marki NAME ME. Czy to nie jest prezent idealny?
Przyznaję się bez bicia, ten kocyk to jeden z naszych
ulubionych kocyków, Wiki też jest nim w pełni oczarowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz